Po pierwsze aktorzy - zupełnie nie zawarli w swojej grze nic od siebie, dość sztywno odgrywali swoje role i ich postacie na pewno nie zapadną nikomu w pamięć na dłużej niż tydzień.
Po drugie fabuła niczym nie zachwycała, przeciwnie, była prosta jak drut, a trafne i nieoczywiste metafory ze trzy na krzyż.
Było za to banalne bajdurzenie wróżki, rozmazujący się obraz, kiedy bohaterowie zapadali w sen (to było szczególnie żenujące) i wbijanie sobie szpilek w głowę przez głównego bohatera, żeby tylko nie zasnąć. To wszystko zahaczyło bardziej o śmieszność, niż poważną, mająca skłonić do refleksji historię. A komedia to raczej nie miała być, więc muszę z przykrością (bo naprawdę cenię niektóre filmy autorstwa tego reżysera) uznać tę produkcję za nieudaną.
Jedynym atutem okazała się w ostateczności kolorystyka filmu, faktycznie dość baśniowa i przyjemnie wyrazista. Atut ten jednak skutecznie przekreśliła głupawa oprawa dźwiękowa, momentami bardziej pasująca do bajki o Pi i Sigmie niż takiego gatunku filmowego;)
W Europie pijemy kawe, zeby nie zasnac, a w Korei Poludniowej wachlarz mozliwosci jest duzo szerszy np. sklejanie powiek tasma klejaca, rozcinanie sobie glowy dlutem, wbijanie w glowe szpilek i walenie mlotkiem w stopy. To sie nazywa ekstremalna roznica kulturowa. ;) Zaczelam swoja przygode z Kim Ki-Dukiem od tego wlasnie filmu i to byl moj blad. Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek siegne po jego tworczosc.
to będzie ogromny błąd z Twojej strony bo kino tego Pana to mistrzostwo, a ten film jest zdecydowanie najsłabszym z tego co od niego widziałem. Spróbuj obejrzeć "Time", "Samarytankę", "Pusty Dom" albo "Wiosna, lato, jesień, zima i wiosna". Świetne filmy, zdecydowanie o wiele, wiele lepsze od Snu.
Ten film sam w sobie był poezją, więc nie każdemu się musi spodobać i nie każdy go zrozumie i doceni, metafory nie były w nim - on sam jest metaforą, pełną symboli i nawiązań do filozofii (chociażby sen motyla Zhuangzi). Jeśli ktoś doszukuje się w nim jakiejkolwiek przyziemnej logiki i fabuły to niestety, ale nie tędy droga, logika oniryczna rządzi się swoimi prawami.